Dziś o godzinie 13.00 w Stargardzie odbędzie się bardzo ważna pikieta. Pod pomnikiem Jana Pawła II zbiorą się mieszkańcy Stargardu, sprzeciwiający się możliwemu rozlewowi krwi oraz agresywnej polityce Władimira Putina w kierunku Ukrainy. Wielu z nich boi się o swoje rodziny, które zostały w strefie zagrożonej konfliktem.
Na pewno jest ogromny niepokój o rodziny które zostały na Ukrainie, im dalej na wschód, tym jest on większy. Mama mojego męża mieszka na Podolu, toteż dzwoniliśmy do niej, że jeżeli będzie się czuła zaniepokojona sytuacją, może do nas przyjechać. Każdy, którego rodzina została tam czuje się zobowiązany do tego, żeby pokazać im, że w razie czego mogą tu przyjechać i uzyskać pomoc od nas, którzy mieszkamy w Polsce. Pisząc, korespondując czy dzwoniąc do przyjaciół i rodziny czuje się ten niepokój, ale oni mają również ogromną nadzieję że nie dojdzie do zbrojnej eskalacji, że nie dojdzie do walk zbrojnych. W tej chwili to jest taka wojna strachu przede wszystkim i mamy ogromną nadzieję, że na tym tylko się to skończy.
Mówi Iwona Marciszak, wiceprzewodnicząca stargardzkiego Związku Ukraińców w Polsce.
Częścią ukraińskiej rzeczywistości, według opowieści przyjaciółki pani Iwony mieszkającej we Lwowie, są również alarmy o zaminowaniu budynków, głównie szkół. W większości są to informacje nieprawdziwe, które jednak potęgują atmosferę terroru.