Żadne inne miasto w Polsce nie postawiło na ekologiczne jednoślady tak bardzo, jak Świnoujście.
– Tytuł jest jak najbardziej uczciwy – uważa Joanna Guga ze świnoujskiego magistratu. – Każdy, kto miał okazję zaobserwować ruch uliczny w Świnoujściu o poranku na pewno zwrócił uwagę na liczbę rowerzystów. Często ma się wrażenie, że najwięcej osób dojeżdża do pracy właśnie na dwóch kółkach i to nie tylko w miesiącach letnich. W tym roku liczba kilometrów dróg rowerowych w Świnoujściu dobije do 40. Ponad 100 km szlaków znajduje się w naszych granicach administracyjnych, przy czym ogólna długość dróg to 130 km – mówi.
Wszyscy w Świnoujściu liczą, że wkrótce zostaną otwarte granice. A to oznacza, że na rowerze będzie można zapuścić się jeszcze dalej – aż po Greifswald.
Nie ma złego czasu na rower. Teraz, kiedy w związku z koronawirusem wolimy przemieszczać się inaczej, niż środkami masowego transportu wypożyczenie roweru i jazda wzdłuż i wszerz wyspy jest najlepszym rozwiązaniem dla turysty. Nie ma żadnej przeszkody, żeby spakować swoje rzeczy i całą rodziną wyruszyć na wycieczkę. A kiedy poznamy już każdy zakątek Świnoujścia – oczywiście nie zza szyby auta, lecz z siodełka, możemy skierować się w stronę Niemiec jadąc nową ścieżką wzdłuż świeżo zmodernizowanej ulicy Wojska Polskiego. Wszyscy liczymy na to, że dzielą nas już tylko tygodnie od ponownego otwarcia granicy, za którą będzie można bez przerwy kontynuować swój rajd. Czy rower będzie nowym symbolem nowego Świnoujścia?