Kto i dlaczego porzuca dziecięce wózki? Rodzice zaniepokojeni

Pojawiają się w różnych częściach miasta, zwłaszcza w okolicach osiedla Pyrzyckiego. Mowa o niemowlęcych wózkach – co ciekawe, są w bardzo dobrym stanie. Stoją samotnie na obrzeżach i wzbudzają niepokój rodziców, którzy zastanawiają się, czy ktoś po prostu robi sobie kawał, czy to celowe działanie.

Stargardzcy policjanci są zaskoczeni sytuacją, o której dowidzieli się od dziennikarzy Twojego Radia.

– mówi kom. Łukasz Famulski z KPP w Stargardzie.

Przypominamy, że wózek można oznakować.

Rodzie snują teorie spiskowe na temat porzuconych wózków. O komentarz do  tej niepokojącej sytuacji poprosiliśmy psycholog Grażynę Domalewską. Jej zdaniem jest za wcześnie na ocenę tego zjawiska, ponieważ jest zbyt mało danych, ale można postawić pewne hipotezy.

Po pierwsze – tego typu zachowanie może być efektem kleptomanii – osoba, która ma to zaburzenie, kradnie rzeczy niepotrzebne, a potem je wyrzuca lub rozdaje. Nie robi tego pod wpływem gniewu, złości czy pragnienia zemsty. Po prostu odczuwa przymus kradzieży jakiegoś przedmiotu.

Sprawcą tego czynu może być osoba, która nie lubi dzieci; ich obecność jej przeszkadza i symbolicznie karze dzieci i rodziców zabierając i porzucając wózki. W Stargardzie były już przypadki działań, których powodem była nienawiść do psów, jak  na przykład wyrzucanie kiełbasy wypełnionej tabletkami czy kawałków wędlin naszpikowanych gwoździami.

Autorem tych kradzieży może być też osoba, która dziecko straciła lub po prostu osoba chora psychicznie, cierpiąca na przykład na schizofrenię czy depresję.

A może to również wybryk nastolatków – kiedyś dzieci dzwoniły do drzwi i uciekały, albo telefonowały do kogoś nieznanego i odkładały słuchawkę, a teraz, w dobie domofonów i telefonów komórkowych, mają frajdę z kradzieży  i porzucania wózków dla dzieci.

Raz jeszcze zaznaczamy, że to tylko hipotezy. Być może porzucanie wózków to tylko incydenty, nie mające ze sobą związku.