17. rocznica tragicznego wypadku polskiego autokaru pod Grenoble. Wspomnienia ocalałych

22 lipca 2007 roku na południe od Grenoble we Francji, polski autokar wiozący 50 osób pokonując stromy odcinek górskiej trasy, nagle wyjeżdża z drogi na ostrym zakręcie i spada w przepaść. W wypadku ginie 26 osób. Wielu ze Świnoujścia i Stargardu. Jedną z ocalałych z katastrofy jest Krystyna Gronek, która wspomina tragiczny poranek.

Wjechaliśmy z najgorszych serpentyn, ale to jeszcze został ten właśnie na dole most. I ja widzę, co się dzieje. Autokar pędzi, a przecież przez góry jechaliśmy. Wtedy zaczął odbijać się od ściany. Tylko zobaczyłam, jak spadamy i straciłam przytomność. Po upadku, na samym dole odzyskałam przytomność. Człowiek w takim szoku nie wie, co się dzieje, ale tak pomyślałam sobie, że żyję. Pod stopami czułam ciała, ktoś tam leżał, pomyślałam – co tu robić? Ścianka była pochlapana krwią, chciałam się zsunąć, zauważyłam dziecko, które umierało. Nie wiem, jak to się stało, ale wydostałam się na trawę. Później to już przyjechały karetki, helikopter przyleciał. W szpitalu w Grenoble spędziłam tydzień – wspomina Krystyna Gronek

W poniedziałek, w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Stargardzie na osiedlu Zachód, odprawiona zostanie msza święta w intencji ofiar katastrofy. Ksiądz Emil Piotrowicz mówi o znaczeniu tego corocznego spotkania.

W rocznicę tej tragedii w Kościele sprawujemy Eucharystię za wszystkich, którzy zginęli. Za wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób, czy pośredni, czy bezpośredni, zostali dotknięci tą tragedią. Co roku przychodzą ludzie, którzy zostali dotknięci tym wypadkiem i modlą się wspólnie, żeby doświadczyć bliskości bycia ze sobą, żeby być razem i przeżywać to w jedności. Składają też co roku bukiet kwiatów przy figurze Matki Bożej, która nazwana jest Matką Bożą Cierpiącą z Dziećmi Swymi. To ta figura, która była wieziona przez pielgrzymów z Fatimy i kiedy płonął autokar, figura była w środku. Jest w połowie spalona, więc można powiedzieć tak jak połowa pielgrzymów, która tam zginęła. W taki też sposób jest figura naznaczona cierpieniem ludzi – tłumaczy ksiądz Emil Piotrowicz, rezydent parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Stargardzie

Śledztwo przeprowadzone przez prokuraturę wykazało, że przyczyną wypadku było niewłaściwe użycie hamulca przez kierowcę autokaru, który miał krótki staż zawodowy. W krytycznym momencie kierowca użył wyłącznie głównego hamulca zamiast hydraulicznego retardera. To spowodowało, że hamowanie nie było skuteczne, a hamulec uległ uszkodzeniu. 22-letni kierowca również zmarł w wyniku obrażeń doznanych podczas wypadku.
Foto: Janusz Merz/Twoje Radio