W styczniu tego roku doszło do głośnego zdarzenia. Mianowicie czteroletnie dziecko nie mogło samodzielnie oddychać, a lekarz dyżurujący nie udzielił mu pomocy. Okazało się, że chłopiec cierpiał na poważne zapalenie krtani i mógł się udusić.
Lekarz miał powiedzieć rodzicom dziecka, że ci muszą najpierw pokazać wykonany test na COVID. Mieli sami kupić go w aptece, która w tamtym momencie była nieczynna. Ostatecznie rodzice poczekali na swojego lekarza rodzinnego, który przyjął ich i natychmiast skierował do szpitala w Gorzowie Wielkopolskim.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Myśliborzu.