Gdy wracamy na Twardowskiego, cel może być tylko jeden – zwycięstwo. Tym razem przeszkodzić spróbuje nam zespół Górnika Łęczna. Pierwszy gwizdek sędziego Piotra Lasyka zabrzmi w niedzielę (3 października) o godzinie 15.00.
Sytuacja kadrowa Dumy Pomorza nie jest idealna. Rehabilitacje wciąż przechodzą Alexander Gorgon, Kamil Drygas, Igor Łasicki i Hubert Matynia. Tuż po operacji jest Kacper Smoliński. Na szczęście jest też pozytywna informacja, a więc powrót do zajęć Luisa Maty. Sztab szkoleniowy mógłby utrzymać dokładnie taką samą wyjściową jedenastkę jak w Krakowie. Ma jednak już do dyspozycji nominalnego lewego obrońcę, a także Jakuba Bartkowskiego i Pawła Stolarskiego, którzy przy Reymonta byli wyróżniającymi się zawodnikami.
– Jedną z opcji jest dokładnie taki sam skład jak w Krakowie, ale są też inne możliwości. Luis Mata ma za sobą dwa treningi i też jest opcją na niedzielę – przyznaje trener Kosta Runjaic.
Górnik Łęczna zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Zielono-czarni wygrali do tej pory tylko jeden mecz – z Wisłą Płock (3:2). Na wyjazdach są wciąż bez zwycięstwa. Przegrywali w Warszawie, Mielcu i Lubinie, a zremisowali we Wrocławiu. W statystykach przeciwnika w oczy rzuca się przede wszystkim liczba straconych goli. To aż 22 bramki, najwięcej w lidze. Poza własnym terenem Górnicy grają jednak o wiele ostrożniej. W delegacjach stracili osiem goli, a w Łęcznej aż 14.
– Nikt nie mówi, że to słaby rywal. Graliśmy już z przeciwnikami, którzy byli słabsi na papierze i straciliśmy punkty. Musimy być ostrożni – przestrzega opiekun Portowców.
Trener rywali – Kamil Kiereś – dysponuje kadrą doświadczonych zawodników. To przede wszystkim Janusz Gol (nie zagra z uwagi na kartki), a także Bartosz Śpiączka, Bartosz Rymaniak, Michał Mak, Paweł Wojciechowski, Leandro czy Maciej Gostomski. Na kłopoty z młodzieżowcami lekiem było wypożyczenie dwóch naszych piłkarzy – Marcela Wędrychowskiego i Kryspina Szcześniaka.
– Na pewno będzie to ciężkie spotkanie, bo Pogoń jest bardzo mocna. Rok temu zajęli 3. miejsce w Ekstraklasie, więc na pewno będzie to ciężki mecz, ale jedziemy tam z myślą, żeby wywieźć trzy punkty – mówi Szcześniak dla oficjalnej strony Górnika.
W ubiegłym sezonie duży udział w awansie miał kwartet Śpiączka, Wojciechowski, Serhij Krykun oraz zmiennik Przemysław Banaszak. Tych czterech graczy zdobyło łącznie 35 goli dla Górnika. Teraz w dobrej formie strzeleckiej jest jedynie Śpiączka, który strzelił cztery gole i jest jednym z najskuteczniejszych Polaków w lidze.
Nasi goście jeszcze we wtorek rozegrali mecz 1/32 finału Pucharu Polski. Wybrali się na zachód, ale bardziej na południe, a dokładnie do Polkowic. Rzutem na taśmę pokonali tamtejszego Górnika. Od 35. minuty przegrywali 0:1, ale w doliczonym czasie gry zdobyli dwa gole i awansowali dalej.
Po raz ostatni rywalizowaliśmy między sobą w sezonie 2016/2017. Wówczas skończyło się dwoma remisami (1:1, 2:2). W całej historii pojedynków Górnik w Szczecinie wygrał raz – 2 marca 2015 roku, gdy pokonał Portowców 1:0.
Źródło: Pogoń Szczecin