Chirurdzy z tzw. ‘aortic team’ szpitala klinicznego nr 2 w Szczecinie wykonali nowatorski zabieg wszczepienia do tętniaka łuku aorty stent-graftu z wewnętrznymi rękawkami. Wyjątkowość operacji polega na wykorzystaniu aż trzech rękawków, prowadzących krew do głowy i kończyn górnych. Zabieg wykonany przez szczecińskich ‘naczyniowców’ jest trzecim w Europie i szóstym na świecie.
Tętniak łuku aorty to nieprawidłowe poszerzenie się głównej tętnicy odchodzącej od serca i prowadzącej krew do wszystkich narządów. Poszerzenie to grozi pęknięciem, dlatego tętniaki nazywane są często tykającymi bombami. Tętniaki łuku aorty są wyjątkowym wyzwaniem dla chirurgów naczyniowych i kardiochirurgów także z powodu swej lokalizacji – właśnie w tej okolicy odchodzą naczynia do mózgu, a sama aorta jest schowana za mostkiem w pobliżu kręgosłupa. To sprawia, że operacje klasyczne (tzw. ‘na otwarto’) są obarczone dużym ryzykiem operacyjnym. Dlatego w ostatnich latach poszukuje się metod małoinwazyjnych, które zmniejszą liczbę powikłań oraz pozwolą leczyć pacjentów dotychczas zbyt obciążonych do operacji klasycznej.
W takich technikach specjalizują się lekarze z ‘aortic team’ Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 2 PUM w Szczecinie. Zalicza się do nich implantację stent-graftu, a więc wewnątrznaczyniowej protezy, która wprowadzana jest do aorty z dostępu w pachwinach, czyli bez otwierania dużych jam ciała, jak brzuch czy klatka piersiowa. To bardzo korzystne dla pacjenta. „ Dotychczas nie dysponowaliśmy odpowiednią protezą, która będzie posiadała trzy wewnętrzne rękawki, prowadzące krew do naczyń głowy i kończyn górnych. Wykorzystywaliśmy 2-rękawkowe stent-grafty – tłumaczy dr hab. n. med. Arkadiusz Kazimierczak z aortic team, który wraz z dr. n. med. Pawłem Rynio z Kliniki Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Angiologii SPSK-2 z sukcesem zoperował 70-letniego pacjenta . Tętniak został u niego wykryty przypadkowo – nie dawał żadnych objawów, a jego pęknięcie mogło zakończyć się dla niego śmiercią.
To wielki sukces dla naszego teamu z Pomorzan, że jako jeden z trzech ośrodków w Europie dostaliśmy zezwolenie na wszczepienie. Dotychczas nie dysponowaliśmy protezą, która będzie posiadała trzy wewnętrzne rękawki prowadzące do naczyń głowy i kończyn górnych – mówi dr. hab. n. med. Arkadiusz Kazimierczak z Kliniki Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Angiologii SPSK-2
Niezwykłością tej operacji było także to, że tętniak schowany głęboko w klatce piersiowej został zaopatrzony z dwóch nakłuć pachwin i dwóch mały nacięć na szyi pacjenta, bez potrzeby otwierania jamy brzusznej. Rekonwalescencja po takim zabiegu przebiega błyskawicznie – następnego dnia pacjent został wypisany do domu i czuje się dobrze.
Zabieg wykonano na początku tego tygodnia – jako trzeci w Europie (po operacji w klinikach w Berlinie i Warszawie) i szósty na świeci (po USA). Przeprowadził go zespół ‘aortic team’ – dr hab. n. med. Arkadiusz Kazimierczak, dr n. med. Paweł Rynio wraz z całym zespołem pielęgniarek instrumentariuszek, techników radiologii, pielęgniarek anestezjologicznych i anestezjologów, kardiologów. Za sprowadzenie niezbędnego sprzętu odpowiedziani byli koordynatorzy administracyjni i zespoły Działu Zamówień Publicznych oraz Zaopatrzenia SPSK-2.
Wszczepienie stent-graftu stoi w dużym kontraście do sternotomii (metoda otwarcia mostka), po której pacjent po operacji spędza długie tygodnie na oddziale i wymaga rehabilitacji ruchowej. Takich zabiegów wykonuje się w Polsce 100-150 rocznie. Wszystkie są obarczone dużym ryzykiem dla pacjentów.
Zdjęcie główne- ilustracyjne