Co raz więcej mówi się o ewentualnych pozwach przedsiębiorców przeciwko skarbowi państwa z powodu strat poniesionych przez lockdown. Czy takie pozwy mają sens? Prawnik Mateusz Kostka mówi, że wszystko zależy od danego przypadku.
Jest to problematyka dość skomplikowana. Przedsiębiorcy mogą starać się o odszkodowanie i w mojej ocenie są szanse, aby takie odszkodowanie uzyskać, natomiast wymaga to indywidualnej oceny każdego przypadku, gdyż każdy przedsiębiorca działał w innych realiach. Niektórzy otwierali działalności mimo zakazów i spotykali się z jakimiś restrykcjami, niektórzy słuchali się rozporządzeń, zamykali się i ponosili straty.
Sytuacja byłaby jasna, gdyby wprowadzono stan wyjątkowy – wtedy byłoby łatwiej starać się o odszkodowanie. Kwestionować jednak można legalność zakazów – dodaje Kostka.
To jest paradoks, ponieważ te zamknięcia były oparte o rozporządzenia. Taki przedsiębiorca, który zamknął restaurację w oparciu o to rozporządzenie, de facto nie powinien tego robić. Konstytucja w artykule 22. wprost mówi, że ograniczenie działalności gospodarczej może być wprowadzone tylko w drodze ustawy i tylko w przypadku ważnego interesu publicznego. Nie było ustawy, więc tych zakazów nie można było wprowadzić.
Przedsiębiorcy w regionie i w Polsce szykują pozwy przeciwko skarbowi Państwa. Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej planuje złożyć swój pozew zbiorowy na początku kwietnia, w ślady restauratorów mogą pójść na przykład hotelarze czy przedsiębiorcy z branży eventowej.
Na zdjęciu – listopadowy protest branży gastronomicznej pod Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie.