Od początku lutego czynne są galerie handlowe. 12 lutego w reżimie sanitarnym otwarto hotele oraz instytucje kultury oraz część obiektów sportowych. Przedsiębiorcy ten przejaw powrotu do normalności przyjęli bardzo ciepło i uznali, że jest to krok w stronę luzowania restrykcji w Polsce. Niestety kilka sytuacji pokazujących, że nie wszyscy poważnie traktują obostrzenia – głównie z górskich miejscowości turystycznych – spowodowało kolejną falę dyskusji o tym, że do obostrzeń należy powrócić, bo nieodpowiedzialne zachowanie może doprowadzić do silnej, trzeciej fali koronawirusa.
– Północna Izba Gospodarcza jasno i wyraźnie formułuje swoje zdanie w tym temacie. Odmrażamy gospodarkę, a nie cofamy się do obostrzeń. Krok wstecz nie poprawi sytuacji epidemicznej, a ciągłe zapowiedzi powrotu do zamykania gospodarki powodują, że wielu przedsiębiorców rezygnuje ze swoich planów i dalej czeka na to, aż sytuacja epidemiczna się poprawi. Mamy wrażenie, że zbudowane poczucie lęku i strachu wokół pandemii bardziej dotyka przedsiębiorców niż społeczeństwo – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej. – W poczuciu lęku i niepewności nie da się budować stabilnego rozwoju przedsiębiorstwa. Polska gospodarka to nie tylko ludzie na Krupówkach – dodaje Prezes Mojsiuk.
- Powrotu do restrykcji najmocniej obawiają się właściciele hoteli, obiektów handlowych oraz administratorzy jednostek kultury. Na „czas próbny” kina nie zdecydowały się na powrót do działania. Wznawianie działalności przy takiej niepewności dla niektórych nie ma sensu.
- Przedsiębiorcy są gotowi do działania w reżimie sanitarnym. Nie można ich karać za to, że ludzie gromadzą się na stokach narciarskich, plażach czy deptakach
- Gospodarka jest mocno dotknięta pandemią koronawirusa, a straty handlu, gastronomii, hotelarstwa i turystyki liczone są w miliardach.
- Dla przedsiębiorców najgorsze jest poczucie nieprzewidywalności rządowych decyzji. Restrykcje wprowadzane i znoszone są w sposób bardzo dynamiczny, nie sprzyja to przygotowywaniu strategii radzenia sobie w kryzysie i planowania przyszłości.
Jak mówią przedstawiciele Północnej Izby Gospodarczej krytycznie należy ocenić sytuacje, do których w miniony weekend doszło w Zakopanem. Należy przyznać, że wiele osób grupowało się także nad Morzem Bałtyckim oraz w galeriach handlowych. Zbyt daleko idącą interpretacją jest jednak twierdzenie, że tłumy i wzmożone zainteresowanie mieszkańców spędzaniem czasu poza domem jest efektem poluzowania gospodarki, które nastąpiło 12 lutego.
– Obawiamy się, że dziecko zostanie wylane z kąpielą. Należy krytycznie spojrzeć na sytuacje, gdy ludzie gromadzą się w jednym miejscu, ale nie słyszałam w ciągu ostatniego tygodnia, by jakiś hotel w Polsce przyjął więcej niż 50% klientów, nie słyszałam także o tym, że w jakimś teatrze było więcej niż 50% widzów. Przedsiębiorcy odpowiedzialnie podchodzą do swojej pracy i doceniają to, że powolny powrót do normalności w Polsce ma miejsce. Grożenie przedsiębiorcom, że jak statystyki koronawirusowe pójdą do góry to nastąpi kolejne zamknięcie gospodarki jest budowaniem lęku i strachu, który powoduje, że biznes nie jest w stanie zaplanować żadnych działań do przodu – mówi Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. – Byłoby to czwarte zamknięcie galerii handlowych i trzecie hoteli. Biznes w czasach pandemii lubi spokój, a tutaj mamy emocjonalny rollercoaster. Jaki wpływ ma hotelarz ze Szczecina na to, jakie będą statystyki COVID-19 publikowane przez sanepid? Żaden. Jego los nie powinien więc być od nich uzależniony. Jako Północna Izba Gospodarcza sprzeciwiamy się powrotowi do obostrzeń sprzed 12 lutego – dodaje Prezes Hanna Mojsiuk.
Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie apeluje do przedsiębiorców o przestrzeganie zasad reżimu sanitarnego oraz harmonijną współpracę z policją i sanepidem, kiedy jest to konieczne.