Do tej pory można było je zobaczyć głównie w dzielnicy nadmorskiej i przy granicy z Niemcami. Dorożkarze przyznają, że jest ich coraz mniej.
– Naturalnie zredukowano ilość dorożek dlatego, że po ulicach mogą jeździć tylko nowe dorożki. Największym problemem jest to, że nie ma dla nas miejsc postojowych, nie ma gdzie nakarmić i napoić konia. Po zamknięciu ulicy Wojska Polskiego dla pojazdów zaprzęgowych jest jeszcze gorzej. Mieliśmy tam 80 proc. zarobków. Niestety, teraz żeby znaleźć pasażerów musimy krążyć po mieście. W tym czasie konie się męczą, a nie ma nawet gdzie przystanąć i dać im odpocząć – tłumaczy jeden z dorożkarzy. – A utrzymanie konia kosztuje około 2 tys. miesięcznie. Trzeba na to zarobić – dodaje.
Miasto wybuduje stację dla dorożek przy ulicy Trentowskiego w Świnoujściu.
Aktualnie w nadmorskim mieście jest zarejestrowanych ok. 30 pojazdów zaprzęgowych do przewozu ludzi. Po ulicach jeździ ich zaledwie kilka.