W Płotach usunięto pomnik „polsko-radzieckiego braterstwa broni” – jeden z ostatnich reliktów komunistycznej propagandy w regionie. Decyzję podjęły lokalne władze, a demontaż zorganizował Instytut Pamięci Narodowej. O historycznym aspekcie tej decyzji mówi dr hab. Karol Polejowski, zastępca Prezesa IPN.
Według IPN pomnik, który przez dekady stał w Płotach, nie był symbolem braterstwa, lecz zniewolenia. Dr hab. Karol Polejowski nie ma wątpliwości: „Często mówi się, że te pomniki symbolizowały braterstwo polsko-sowieckie czy wdzięczność Armii Czerwonej za tzw. wyzwolenie. Ale żadna z tych narracji nie jest zgodna z prawdą. To nie było wyzwolenie – to było przejęcie Płotów i objęcie ich przez polską administrację, ale po uprzednim wejściu Armii Czerwonej. Owszem, wypędzili Niemców, ale przynieśli nowe zniewolenie. Doszło do licznych gwałtów, rabunków, przemocy. Część miasta została zniszczona już po 1945 roku – właśnie przez tych, którzy mieli być wyzwolicielami”.
Usunięcie pomnika to realizacja postulatu Rady Miejskiej w Płotach. Burmistrz Szymon Klimko już zapowiada, co stanie w jego miejscu: „Jesteśmy obecnie w fazie ustaleń. Na pewno będzie to obiekt upamiętniający rozpoczęcie II wojny światowej – czyli 1 września 1939 roku – oraz podkreślający polskość Płotów. Nie możemy mówić o ich wyzwoleniu, bo tutaj nie padł ani jeden strzał, nikt nikogo nie wyzwalał. Raczej doszło do szabru tego, co jeszcze zostało. Ta symboliczna data to 5 marca 1945 roku. Chciałbym, żeby do 11 listopada, czyli Święta Niepodległości, ten obiekt już fizycznie istniał”.
Wśród mieszkańców opinie są podzielone. Część z nich nie kryje emocji: „Kogo tu mamy czcić? Powinno dawno tu zniknąć. On mi nie przeszkadza… Może stać i może zniknąć. To relikty tamtego systemu, oczywiście powinny być gdzieś tam w muzeum, a nie eksponowane w przestrzeni publicznej. Całkowicie zburzyć, żeby on w ogóle nie istniał. Dawno powinien był zniknąć z przestrzeni mojego miasta. Uważam, że powinien być całkowicie zniszczony, zburzony, nigdzie nie wolno go chować, zmiażdżyć, zgnieść i wyrzucić na śmietnik przeszłości”.
Jak przypomina Krzysztof Męciński, dyrektor szczecińskiego oddziału IPN, pomnik w Płotach nie był ostatnim takim obiektem na Pomorzu Zachodnim: „Mamy wciąż kilka takich pomników. Te najbardziej kontrowersyjne i fałszujące historię to choćby pomnik sowieckiego marynarza w Międzyzdrojach. Podobny przypadek mamy w Pyrzycach – tam pomnik został obudowany dodatkowymi elementami, które zmieniają jego przekaz. Instytut Pamięci Narodowej jest gotowy do współpracy zarówno w zakresie likwidacji takich pomników, jak i tworzenia nowych, które rzeczywiście upamiętniają bohaterów. Chodzi o to, by w przestrzeni publicznej znajdowały się autentyczne miejsca pamięci, a nie obiekty propagandowe. Mamy liczne relacje, że żołnierze sowieccy, którzy weszli do Polski, często szabrowali, a ich obecność wiązała się także z krzywdą ludności cywilnej”.
Z danych IPN wynika, że na Pomorzu Zachodnim do usunięcia pozostało jeszcze siedem pomników o podobnym charakterze. Dodatkowo, w Słubicach nadal stoi monumentalny cokół z radzieckim żołnierzem z pepeszą. IPN nie wyklucza dalszych działań – wszystko zależy od decyzji władz lokalnych.
Foto: Janusz Merz/Twoje Radio