Jak pies z kotem czyli, motocykliści kontra kierowcy aut. Wypadek w Stargardzie

Lato to czas, kiedy tysiące samochodów przemierzają kraj wzdłuż i wszerz, by dotrzeć do miejsc wakacyjnego wypoczynku. Coraz więcej osób wybiera motocykle jako środek transportu, ciesząc się wolnością i przyjemnością z jazdy na dwóch kołach. Niestety, choć motocyklizm może być wspaniałą zabawą, niesie ze sobą również duże ryzyko i stres.

Wielu kierowców samochodów osobowych ignoruje motocyklistów na drogach. “Kierowcy często widzą tylko zbliżające się światełko, nie zwracając uwagi na to, że to motocyklista. Wymuszają pierwszeństwo, wyjeżdżają z podporządkowanej drogi prosto w naszą stronę” – mówi Aleksander Tomicki, doświadczony motocyklista z Gryfic. Tomicki dodaje, że motocykliści często muszą poruszać się szybko, aby uniknąć przegrzania w grubej odzieży ochronnej. “Stanie w korku jest dla nas trudne, więc korzystamy z możliwości przeciskania się między samochodami, co niestety często spotyka się z niechęcią kierowców. Zdarza się, że kierowcy specjalnie utrudniają nam jazdę, wyjeżdżając na lewą krawędź czy otwierając drzwi.”

Do jednego z niebezpiecznych zdarzeń doszło wczoraj w Stargardzie. Kierowca samochodu osobowego marki Citroen nie ustąpił pierwszeństwa motocykliście, co doprowadziło do kolizji. “Motocyklista został zabrany do szpitala” – informuje mł.asp. Justyna Siwarska z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie. Policja bada okoliczności zdarzenia, a wstępne ustalenia wskazują, że mogło dojść do nieprawidłowej oceny odległości i prędkości nadjeżdżającego jednośladu lub po prostu niezauważenia go.
Takie sytuacje, jak ta w Stargardzie, nie są niestety odosobnione. Często przyczyną wypadków jest brak odpowiedniej uwagi ze strony kierowców samochodów, którzy nie dostrzegają motocyklistów lub błędnie oceniają ich prędkość i odległość. To prowadzi do niebezpiecznych sytuacji na drodze, które mogą mieć poważne konsekwencje dla wszystkich uczestników ruchu.
Foto: Stoją Stargard