King Szczecin po raz trzeci wygrał z Trelem Sopot. Tym razem 81:76 (23:22, 12:14, 26:15, 20:25). W rywalizacji o tytuł mistrzów Polski szczecinianie prowadzą 3:1. Potrzebują tylko jednej wygranej, by obronić tytuł zdobyty przed rokiem.
Początek meczu wprawdzie należał do gości, ale to gospodarze wydawali się być bardziej rozluźnieni i świadomi własnych sił. Mimo iż Trefl prowadził od początku meczu, to Moris Udeze i Zac Cuthberston pozwalali sobie na widowiskowe wsady z kontr. Tak, jakby byli świadomi swej mentalnej i technicznej przewagi nad rywalami. Na dwie minuty przed końcem kwarty Cuthberston trafił za trzy i „Wilki Morskie” objęły prowadzenie (19:18).
Minutę po wznowieniu gry spopocianie odzyskali przewagę za sprawą Mikołaja Witlińskiego. I cała kwarta toczyła się w duchu wymiany ciosów i przechodzenia prowadzenia z jednej na drugą stronę. Ostatecznie na przerwę goście schodzili prowadząc jednym punktem.
O ile po trzecim meczu finałowej rywalizacji trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski wspominał, że to nie była najlepsza promocja koszykówki, to druga kwarta piątkowego starcia była wręcz antyreklamą.
Po przerwie wszystko się zmieniło. Głównie za sprawą gospodarzy. Na prowadzenie wyprowadził Kinga Zac Cuthberston z rzutów osobistych. Potem trójkę dorzucił Daryl Woodson i kolejne punkty Morris Udeze. Zrobiło się 43:36 dla gospodarzy, którzy wyraźnie poczuli luz i zaczęli bawić kibiców koszykówką. W ekipie Trefla wyraźnie brakowało lidera. Próbował Jarosław Zyskowski, próbował Jakub Schenk czy Paul Scruggs. Jednak za dużo było strat w grze Trefla i rzutów z nieprzygotowanych akcji, które nie dawały punktów.
Tymczasem King ma wyraźnego lidera. To Andrzej Mazurczak. Nawet jeśli w tym meczu nie był wśród najskuteczniejszych pod koszem rywali, to na parkiecie dzielił i rządził. Od niego rozpoczynała się każda akcja i często to właśnie on był autorem kluczowego podania.
Gdy wydawało się, że gospodarze kontrolują mecz, swoje dwie ważne minuty zaliczył w zespole Trefla Geoffrey Groselle. Trzema rzutami zdobył sześć punktów i na 2 minuty i 40 sekund do końcowej syreny goście złapali kontakt (73:70 dla Kinga).
Kiedy na 30 sekund przed końcem czasu Cuthberston trafił za dwa punkty, Netto Arena zadrżała od euforii kibiców „Watahy”. Było 79:73 i trzecie zwycięstwo prawie pewne. Tym bardziej, że rywale stracili wiarę w odrobienie strat. „Trójka” Kuby Schenka na zakończenie meczu była rzutem na otarcie łez.
Teraz – przynajmniej na jeden mecz, rywalizacja przenosi się do Ergo Areny. Piąty mecz zaplanowany jest na poniedziałek 10 czerwca. Kingowi brakuje jednego zwycięstwa do obrony tytułu. Jeśli nie wygra w Trójmieście, kolejny mecz odbędzie się w Szczecinie 13 czerwca. (PAP)
Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw): 3-1 dla Kinga. Piąte spotkanie odbędzie się w Sopocie w poniedziałek 10 czerwca o godz. 20.00.
King Szczecin: Zac Cuthbertson 15, Przemysław Żołnierewicz 11, Michał Nowakowski 9, Morris Udeze 8, Michale Kyser 8, Matt Mobley 8, Darryl Woodson 8, Andrzej Mazurczak 7, Tony Meier 5, Kacper Borowski 2;
Trefl Sopot: Jakub Schenk 23, Geoffrey Groselle 14, Paul Scruggs 11, Mikołaj Witliński 7, Jarosław Zyskowski 7, Andy Van Vliet 6, Aaron Best 5, Benedek Varadi 3, Auston Barnes 0.
pż/ af/
Fot. King Wilki Morskie Szczecin