Koszaliński oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami musiał interweniować w Gminie Będzino. Pracownicy otrzymali zgłoszenie o dwóch psach trzymanych w prowizorycznej skrzynce, która miała służyć jako buda. Dwa duże psy były zamknięte bez możliwości poruszania się, a właściciel przybyłym na miejsce pracownikom TOZu i Policji tłumaczył się, że zamknął zwierzęta tylko na chwilę, bo musiał iść do pracy.
O szczegółach Bogumiła Tiece, prezes TOZ w Koszalinie:
O szczegółach Bogumiła Tiece, prezes TOZ w Koszalinie:
Inspektorki nakazały natychmiast wypuścić psy. Okazało się, że one siedziały w odchodach na słomie przemoczonej. Było powiedziane, zalecone, że ma właśnie zarobić psom odpowiednie kojce. Zawsze podczas takich interwencji Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami daje czas na poprawę warunków, poucza, tłumaczy. Chodzi o to, żeby zwierzaki miały dobre warunki, żeby miały odpowiednie warunki. No a wiadomo, że schroniska są przepełnione i zabieranie to jest ostateczność, jeżeli właściciel nie chce współpracować. A ten pan chciał współpracować, wyraził chęć dostosowania się do wymogów i zrobienia tym psom odpowiednich kojców i odpowiednich bud.
Właściciel nie został zatrzymany. nie postawiono mu też zarzutów. Wszystko dlatego, że psy były w dobrej kondycji. Zwierzęta zostały zabezpieczone przez Urząd Gminy. Zostaną one zwrócone gdy mężczyzna spełni tzw. “wymogi kontrolne”.
Fot. pixabay