„Cenzura nie zniknęła po ’89 roku”

Twórca ponad tysiąca plakatów filmowych uważa, że ograniczenia dotyczące publikowanych treści, które dawniej narzucał system, obecnie narzucamy sobie sami.

– W tym roku mamy trzydziestolecie cenzury w Polsce. Trzydziestolecie nowej cenzury. W Polsce po ’89 roku  podobno zatrzymano cenzurę, zlikwidowano i postawiono jej pomnik w słynnym budynku na ulicy Mysiej w Warszawie. W tym budynku bywałem wiele razy, broniąc i dyskutując o plakatach zatrzymanych. Natomiast, ten pomnik powinno się dawno zburzyć. Jest nieprawdą, że cenzura zniknęła. Ona się pojawiła w głowach, w naszych obsesjach, pojawiła się w naszym demokratycznym przekonaniu, że to my mamy prawo decydować co inni oglądają a czego nie. – tłumaczy Andrzej Pągowski.

Artysta zwraca uwagę na to, że w przypadku wydarzeń kulturalnych i wystaw artystycznych nikt nie jest zmuszany do ich oglądania.

– Proszę pamiętać o jednej rzeczy. Cokolwiek byśmy sądzili o instalacji Pani Natalii LL, to w sali, w której ta instalacja była, było wyraźnie napisane co tam jest i do jakiej grupy wiekowej jest to kierowane. Natomiast, bardzo współczuje matce, która przychodzi tam z kilkuletnim dzieckiem i to dziecko jest w traumie. Sytuacja jest taka, że cenzura nie zniknęła po ’89 roku. Nawet taka sytuacja ze spektaklem „Klątwa”. Jeżeli komuś się nie podoba spektakl, to może nie iść do teatru. – podkreśla artysta.

Andrzej Pągowski jest przekonany, że w obecnej sytuacji takie jego plakaty jak ten wykonany do filmu 'Imperium namiętności’, mogłyby nigdy nie ujrzeć światła dziennego właśnie ze względu na cenzurę narzucaną przez społeczeństwo.

 

Posłuchaj całej rozmowy z Gościem Dnia: